wtorek, 12 czerwca 2012

Niech żyje przyjaźń polsko-rosyjska!

Tytuł nie jest przejęzyczeniem ani prowokacją. Kiedy piszę te słowa, mecz jeszcze trwa i sądząc po jednorazowej eksplozji dzikich wrzasków i petard za oknem, wygrywamy 1:0 (uczę się na słuch rozpoznawać, kiedy my strzelamy, a kiedy nam strzelają).

Nie udało mi się bezpośrednio po pracy pojechać z aparatem na Most Poniatowskiego i to co najgorsze dla człowieka i najlepsze dla fotografa mnie ominęło. Kibolska hołota została najwyraźniej po drodze wyłapana przez policję, bo kiedy się pojawiłem przy Stadionie Narodowym, być może właśnie wskutek doboru prewencyjnego spotkałem wyłącznie kibiców „z krwi i kości”. Kibice obu drużyn (dla niezorientowanych: Polski i Rosji) najzupełniej otwarcie prezentują barwy swoich krajów. Robią sobie wspólne zdjęcia. Przeważają jednak barwy biało-czerwone. Raz co prawda usłyszałem, jak jakiś idiota zaintonował „raz sierpem, raz młotem…”, ale poza tym atmosfera radosnego pikniku.

Robiąc zdjęcia zastanawiałem się niekiedy, czy ktoś był na tyle nieroztropny, by fotografować na czarno-białym filmie.

Dzisiaj wszyscy jesteśmy Polakami:





























Wiara w zwycięstwo czyni cuda:






























Z jakiegoś powodu dostrzegam tu symetrię i to właśnie ona mnie natchnęła do popełnienia tego zdjęcia:












































Nudne to Euro. Dobrze, że choć pchły są:












































Barwy wojenne muszą być!






























Do dupy z takim Euro:











































Polska gola!











































Polak, Rusek, cztery bratanki:






























Wytwarzał wokół siebie potężne pole siłowe:











































Pokonamy ich wdziękiem:












































Product placement albo The Rolling Stones z Południowej Afryki:











































Szeroka rosyjska dusza:





























Sielanka... co za kretyn wspominał o kolejnym "Cudzie nad Wisłą"?






























Chłopaki jak z reklamy "Michałków":






























Smutek plastików:































Rossija w szerszej perspektywie nie wygląda przytłaczająco:
































Zdążyłyśmy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz