poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Przed końcem świata

            Upiorne, przeraźliwie duszne popołudnie. Otępiały tłum snuje się po ulicach jak w malignie. Atmosfera jak przed końcem świata albo zbiorowym samobójstwem. W samym centrum jest awaria wodociągów. Zalane ulice, objazdy, opóźnienia autobusów, ale nikt nie ma siły, żeby protestować. Ci ludzie, myślę sobie, przegapiliby nawet apokalipsę. Może nawet przeczytaliby potem o niej w gazecie, i jak zwykle, nic z tego nie zrozumieli.

1 komentarz:

  1. Zadziwiające. Myślałem, że tylko ja mam taki osąd o populacji. Chyba zacznę w siebie bardziej wierzyć.

    OdpowiedzUsuń