Często w listach, a także w rozmowach prywatnych, pytacie mnie o sens i znaczenie pojęć, które usłyszeliście w orędziu Beaty Szydło albo przeczytaliście na Facebooku Krystyny Pawłowicz. Wiele z nich sensu nie ma żadnego, ale znaczenie jakieś posiada i chcąc wiedzieć, co się dzieje w polskiej rzeczywistości społeczno-politycznej wypadałoby je znać. Dlatego – szanując swój czas oraz Waszą chęć poszerzania wiedzy – zamiast odpowiadać każdemu z osobna, przysiadłem pewnego wieczoru i kosztem flaszki wina oraz czasu przeznaczonego na oglądanie najnowszego odcinka „Ucha prezesa” stworzyłem tę oto antologię najpilniejszych pojęć, chytrze, ale i trafnie nazwaną przeze mnie „Słownikiem politycznym”. Nie dziękujcie, gratyfikację przyjmuję we flaszkach wina.
Adrian
– pseudonim operacyjny najważniejszego notariusza w Polsce. Adrian
działa pod przykrywką i dla niepoznaki udaje prezydenta Polski, ale
jego głównym zadaniem jest podpisywanie sporządzonych z rozkazu
pewnego szeregowego posła dokumentów, najlepiej bez czytania.
Patrz: Długopis.
Astroturfing
– przekonywanie społeczeństwa, że nazywanie totalnej opozycji
„zdradzieckimi mordami”, „ubekami” i „pożytecznymi
idiotami” nie jest zorganizowaną akcją Mediów Narodowych, ale
spontaniczną akcją miłującego porządek i 500+ suwerena.
Barierka
– stare i wsteczne poglądy nakazują widzieć w barierce
obiekt dyskryminacji, dobra zmiana wyniosła je do rangi instrumentu
spajającego zwaśnione grupy społeczne. Szczególnie widać to na
miesięcznicach smoleńskich, kiedy to rząd tysięcy barierek
oddziela prawdziwych Polaków od gorszego sortu i nie pozwala na
chaos i anarchię. Im więcej ich tedy na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie,
tym większy ład społeczny, zaś kiedy ich liczba przekroczy
krytyczną granicę miliona nienawiść automatycznie zamieni się w
miłość i Polska zostanie ostatecznie zbawiona.
Bolek
– człowiek, który kiedyś stał tam, gdzie dzisiaj stoi ZOMO,
czyli spacerowicze, czyli zorganizowana grupa przestępcza. Patrz:
Spacerowicze.
Czerska
– miejsce, skąd trzydziestoletni redaktorzy z ubecką przeszłością
atakują dobrą zmianę cytując wpisy Krystyny Pawłowicz na
Facebooku i pokazując paski z TVP Info.
Dezinformacja
– zgodnie z leninowską zasadą informacją jest tylko to, co służy
partii. Reszta to dezinformacja.
Długopis
– podstawowe narzędzie do wprowadzania dobrej zmiany. Agent Adrian
używa go do podpisywania podsuniętych mu przez pewnego szeregowego
posła ustaw, co totalna opozycja złośliwie nazywa niszczeniem
demokracji. Patrz: Totalna opozycja.
Dobra
zmiana – ambitny plan uczynienia Polski najszczęśliwszym
miejscem na świecie przez skłócenie Polaków, odebranie im wolnych
mediów, niezależnych sądów i Opola. Ci, którzy nie zaakceptują
dobrej zmiany, zostaną zesłani na Maderę. Patrz: Madera.
Drabinka
– według Ludwika Wittgensteina logika jest drabiną, po której
należy wejść, a następnie – zrozumiawszy jak bardzo jest
niepotrzebna, szkodliwa wręcz – odrzucić ją. Tę filozoficzną
tezę obecna władza przyswoiła sobie w stopniu wzorowym: drabiną
jest suweren, po którego plecach wiadome osoby wspięły się na
szczyty władzy i teraz zachodzi proces odrzucania. W symboliczny
sposób proces objawia się na cyklicznych seansach miłości przed
pałacem prezydenckim – prezes Jarosław wchodzi na drabinkę
każdego miesiąca o szczebel wyżej i mówi do suwerena: dojdziemy
do prawdy. Kiedy prezes Jarosław dojdzie do ostatniego szczebla i
będzie wreszcie sięgał ponad suwerena, proces odrzucania zakończy
się. Patrz: Miesięcznica smoleńska.
Gorszy
sort – gorszy sort to suweren
po lustracji, przy czym lustracja w wersji współczesnej odbywa się
na Facebooku i na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Dowodem na
ubecką przeszłość gorszego sortu jest uczestnictwo w miesięcznicy
smoleńskiej po niewłaściwej stronie barierki, krytyka Krystyny
Pawłowicz na Facebooku albo praca w redakcji na Czerskiej.
Katastrofa
smoleńska – katastrofa
lotnicza, która podzieliła Polaków. Rozlane wtedy polityczne
paliwo płonie do dzisiaj. Rząd nie może się zdecydować, jaka
przyczyna katastrofy będzie najlepiej wyglądała na pasku TVP Info
i dlatego wciąż trwa. Patrz: Paski TVP Info.
Kolumna
rządowa – Biblia uczy, że
Bóg uczynił kolumnę rządową z żebra Antoniego Macierewicza i
broszki Beaty Szydło, ale istnieje też hipoteza, że do obecnej
postaci wyewoluowała z kultowej czarnej wołgi. Kolumna rządowa
jeździ po kraju i porywa kierowców seicento, żeby ich potem
oskarżyć o próbę zamachu na dobrą zmianę.
Komisja
– kiedyś żartowano, że wielbłąd to koń zaprojektowany przez
komisję. Dzisiaj należałoby zupełnie poważnie powiedzieć, że
koń to komisja, która usiłuje udowodnić, że nie jest wielbłądem.
Najważniejsza obecnie komisja w Polsce to komisja smoleńska, która
z sukcesem obaliła oparte na nauce wnioski dotyczące katastrofy
smoleńskiej, a obecnie jest na najlepszej drodze do obalenia logiki,
rozumu i zdrowego rozsądku. Komisja misję swoją uzna za spełnioną,
kiedy do obalenia zostanie już tylko flaszka, co jest nieuniknione,
bo jak wiadomo członek komisji nie wielbłąd, napić się musi.
Patrz: Katastrofa smoleńska.
Kot
prezesa – broń ostateczna, wunderwaffe obecnego rządu. Kiedy
już nawet działalność agenta Adriana ani paski w TVP Info nie
wystarczą, żeby zaprowadzić dobrą zmianę, do akcji wkroczy kot
prezesa, któremu prezes ufa bez zastrzeżeń i z którym konsultuje
wszystkie ustawy, jakie potem podsuwa Adrianowi do podpisu. Patrz:
Prezes Jarosław.
Lud
smoleński – kochająca
prawdę i 500+, elitarna odmiana suwerena, uaktywniająca się
podczas miesięcznic smoleńskich. Głównym zadaniem ludu
smoleńskiego jest wołanie na miesięcznicach „hańba”, „zdrada”
i „Jarosław, Polskę zbaw” oraz nienawidzenie wszystkich, którzy
nie kochają prawdy, prezesa Jarosława i jego kota.
Macierewicz
Antoni – ekspert od spisków, podejrzewa wszystkich, włącznie
ze sobą. Nie spocznie, dopóki sam siebie wsadzi do więzienia za
bycie rosyjskim agentem. Mission completed.
Madera
– raj na ziemi, kraina wiecznej szczęśliwości, idealne miejsce
na spędzenie sylwestra albo wakacji z kochanką. Tam właśnie
wyemigruje lub zostanie zesłany gorszy sort w momencie, kiedy cała
Polska zostanie opanowana przez dobrą zmianę i już nie da się w
niej żyć. Patrz: Petru Ryszard.
Media
Narodowe – media utworzone w
celu nadawania relacji z miesięcznic smoleńskich oraz informowaniu
społeczeństwa o sukcesach programu 500+. Media Narodowe są
bezstronne i obiektywne i dlatego do programów publicystycznych
zapraszają głównie gości popierających dobrą zmianę.
Pluralizm groziłby bowiem wywołaniem u widzów świadomości
obywatelskiej a niektórych wręcz skłoniłby do ryzykownych
zachowań, takich jak na przykład samodzielne myślenie.
Miesięcznica
smoleńska – cykliczny seans miłości uprawiany przez
najwyższego władzą człowieka w Polsce, na co dzień skromnie
służącego krajowi w roli szeregowego posła. Każdego dziesiątego
dnia miesiąca ów skromny poseł wchodzi przed Pałacem Prezydenckim
na drabinkę i sięgając zgromadzonym do ramion obiecuje Wielkie
Zjednoczenie Polaków pod skrzydłami jednej partii, jedynie
słusznego prawa (i sprawiedliwości) i jednego prezesa. Ci, którzy
odmówią tego zaszczytu zostaną uznani za członków zorganizowanej
grupy przestępczej i odesłani na Maderę. Patrz: Seanse miłości.
Misiewicz
Bartłomiej – bohater narodowy, laureat Złotego Medalu „Za
Zasługi dla Obronności Kraju” i niezatapialny giermek Antoniego
Macierewicza. Jego największą zasługą dla Ojczyzny było to, że
dał się wreszcie zatopić.
Misiewicze
– kandydaci na bohaterów, którzy także chętnie daliby się
zatopić, najlepiej na pokładzie statku wiozącego złoto,
niekoniecznie w postaci medali.
Narty
– kiedy w Polsce wybucha kryzys i wszystkie możliwości zawodzą,
Adrian wyjeżdża na narty i szusuje tak długo, aż kryzys rozwiąże
się sam. Proste i skuteczne.
PAD
– urządzenie do sterowania Polską, własność pewnego
szeregowego posła. Jakiś czas temu zepsuło się i samo zaczęło
wetować ustawy.
Paski
w TVP Info – pojawiające się na dole ekranu komunikaty z
alternatywnej rzeczywistości, podstawowe źródło wiedzy suwerena o
Polsce.
Pawłowicz
Krystyna – niestrudzona orędowniczka poprawnej polszczyzny,
której jest wybitną znawczynią. Uczy Polaków, że formy wziąść,
braść, nienawidzieść i zdradzaść są prawidłowe, bo tak uczono
ją w szkole. Swoją misję uzna za zakończoną kiedy trafi na pasek
TVP Info jako Krystyna Pawłowiść.
Petru
Ryszard – wielki polski podróżnik, który zwiedził wszystkie
130 krajów świata od Mazowsza po cesarstwo rzymskie. W tym ostatnim
zaprowadził demokrację, a na jej straży postawił Sejm Głuchy. W
święto Sześciu Króli przypadkowo odkrył raj na ziemi, czyli
Maderę i czym prędzej wziął kredyt we frankach, żeby zapewnić
sobie tam spokojną emeryturę.
Pięćset
plus – narodowy program dokarmiania suwerena. Dokarmiony
suweren nie knuje przeciw władzy, nie zakłóca miesięcznic
smoleńskich, za to ma siłę krzyczeć „hańba”, „zdrada” i
„Jarosław, Polskę zbaw”.
Puszcza
Białowieska – zakład przemysłowy przez pomyłkę wpisany na
listę Światowego Dziedzictwa UNESO. Totalna opozycja broni jej
niczym suweren prawa do 500+. Żeby odzyskać puszczę, rząd będzie
musiał znaleźć na opozycję jakiś sposób, na przykład przy
pomocy harvesterów wyrżnąć ją w pień. Puszczę, nie opozycję,
ale opozycję w sumie też.
Prezes
Jarosław – szeregowy poseł,
w wolnych chwilach zajmujący się jako wolontariusz zbawianiem
Polski. Prezes Jarosław Polskę zbawia urządzaniem co miesiąc
seansów miłości na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie oraz
nakłanianiem Adriana do podpisywania odpowiednich ustaw, oczywiście
bez czytania. Patrz: Seanse miłości.
Seanse
miłości – nieoficjalna nazwa miesięcznic smoleńskich ukuta
przez obiektywne i niezależne media kontrolowane przez władzę. W
ten sposób z sukcesem przekonano społeczeństwo o konieczności
comiesięcznego grodzenia centrum Warszawy barierkami i chronienia
imprezy przed gorszym sortem. Gorszy sort nienawidzi bowiem miłości,
za co całkiem słusznie jest nienawidzony przez miłującego miłość
i prawdę suwerena. Patrz: Miesięcznice smoleńskie.
Spacerowicze
– zorganizowana grupa przestępcza usiłująca przy pomocy
Konstytucji i świeczek z Ikei obalić w Polsce rząd i porwać
prezesowi kota.
Schetyna
Grzegorz – mąż stanu prowadzący swoją partię od porażki
do porażki w nadziei, że pomoże mu to kiedyś zostać liderem
opozycji. Kiedy już nim zostanie spróbuje zająć miejsce okupowane
przez pewnego szeregowego posła, a przy odrobinie szczęścia także
kuwetę jego kota.
Suweren – odpowiednik murzyna z brzydkiego i
niepoprawnego politycznie cytatu autorstwa niemieckiego poety
(Friedrich Schiller). Głównym zadaniem
suwerena jest oddanie głosu na jedynie słuszną opcję polityczną
i skandowanie na miesięcznicach „hańba”, „zdrada” i
„Jarosław, Polskę zbaw”. Jest też uniwersalnym
usprawiedliwieniem najdziwniejszych nawet poczynań władzy („robimy
to w imieniu suwerena, który nas wybrał”). Poza tym jest
politycznym nieużytkiem: suweren zrobił swoje, suweren może
odejść.
Szydło
Beata – od ośmiu lat Polcy i Polacy czekali na wybitną żonę
stanu i dopiero z nadania pewnego szeregowego posła objawiła się
ta, której misją jest w jego imieniu zbawiać Polskę. Szydło robi
to wybitnie i po każdym swoim sukcesie obwieszczonym na pasku TVP
Info dostaje w nagrodę nową broszkę.
Tarczyński
Dominik – poseł, wzór skromności i wysokiej kultury
osobistej. Pozerom, którzy to kwestionują, całkiem słusznie każe
"zamknąć gęby" albo iść "won".
Toruń
– ambasada nieba na cały świat z siedzibą w Polsce. To tutaj
pielgrzymują członkowie obozu rządzącego, oficjalnie żeby
dziękować ojcu Rydzykowi i Bogu (w tej kolejności) za władzę, w
rzeczywistości, żeby usłyszeć, co robią źle a co dobrze.
Totalna
opozycja – polityczne ramię zorganizowanej grupy przestępczej
dla niepoznaki udającej spacerowiczów. Totalna opozycja nie szanuje
wiedzy przekazywanej na paskach TVP Info oraz pragnie odebrać
Adrianowi długopis i połamać mu narty.
Trybunał
Konstytucyjny – stół z powyłamywanymi nogami, strażnik z
powybijanymi zębami i wyrewolwerowany rewolwer w jednym. Żywy dowód
na to, że hasło „co by tu jeszcze rozpieprzyć, panowie” też
nie jest martwe.
Tusk
Donald – znany od Warszawy po
Brukselę biznesmen, który porzucił grząski grunt polityki i zajął
się produkcją najwyższej klasy win. Z jakiegoś powodu gorszy sort
nie gustuje w tym trunku, za to obóz rządzący nie może się
nachwalić jego dobroczynnego wpływu na społeczeństwo i serwuje go
na każdym zgromadzeniu. Wina Tuska zawsze na propsie.
Twitter
– sportowa wersja Facebooka, arena potyczek publicystów i
polityków, którym zazwyczaj do ośmieszenia się wystarcza 140
znaków.
Weto
– plan był taki, że weto miało się nigdy nie zdarzyć, ponieważ
ujawniłoby prawdziwe oblicze agenta Adriana. Oczywiście, jeżeli
coś mogło pójść nie tak, to poszło i w końcu Adrian został
zdemaskowany jako prezydent Polski. Chcieliśmy dobrze, wyszło jak
zwykle.
Zandberg
Adrian – nieformalny lider partii Razem, która ze słowa
„prekariat” uczyniła swój program polityczny. Słowo nie
występuje w „Słowniku Języka Polskiego”, więc partia Razem
nie występuje w Sejmie. Zależność, której członkowie partii
wciąż nie potrafią zrozumieć. Nie patrz: Adrian.
Zdradzieckie
mordy – totalna opozycja po nieudanej operacji plastycznej.
Chętni mogą sobie taką sprawić w mobilnych gabinetach odnowy
politycznej ustawianych w najbardziej uczęszczanych miejscach
Warszawy, zwykle w okolicach Sejmu i Pałacu Prezydenckiego.
Jacku, dobry ten Twój słownik ale zaskakująco niekompletny. Brakuje w nim elementarnych pojęć jak chociażby ośmiorniczki /wszak beneficjenci 500+ jeżdżą na wakacje dopiero od 2 lat i to nad Bałtyk więc skąd mają to wiedzieć - wide "co to są wydmy? Miejsce gdzie się sika."/, Sowa, paliwa, minimalna pensja w wysokości 6 000 zł, Maryla Rodowicz i Opole a zwłaszcza Amber Gold /zaraz znowu będzie o tym głośno/.
OdpowiedzUsuńKarol