Według Ratusza w tegorocznej Paradzie Równości wzięło udział trzysta pięćdziesiąt tysięcy osób, według policji trzy i pół tysiąca, według TVP - Parada się nie odbyła.
Zgodnie z tym, co widziałem, Parada odbyła się, choć liczba uczestników nie zwalała z nóg, przynajmniej na początku.
Potem jednak ludzi było mrowie a mrowie.
Wcześniej jednak trzeba było zadbać o stronę techniczną. Kij do selfie kończył mu się gdzieś na wysokości masztów pobliskiego wieżowca Złota 44. Dzięki temu będzie potem można policzyć nie tylko uczestników Parady, ale także mieszkańców Warszawy z przyległościami.
Kinga, Bernadetta i Magda pielgrzymowały jakby luksusowo.
Stokrotki dla ukochanej.
Z bliska widać, że to jednak chabry.
Getry w kolorze tęczy. Można porównać z próbnikiem.
Parasol na wypadek, gdyby padała tęcza.
Bezzębna uczestniczka marszu.
Zdjęcie alegoryczne. Co tu dużo pisać, nawet nazywa się Lewandowski, a nie Prawandowski.
Od złotego serca lepsze jest tylko serce tęczowe.
Detalista.
Ten pierwszy to cyklop z jednym okiem, a ten drugi z dwoma.
Twarz tajnych służb.
Twarz jawnych służb.
Panowie intensywnie ćwiczyli wracanie chwiejnym krokiem z knajpy o piątej nad ranem.
Twarze Parady.
"...a Wiosna przyszła pieszo...". I wzięła udział w Paradzie.
"Kochanie, to chyba ten gorszy sort, o którym mówili w telewizji".
Zupełnie nie wiem, jak to zinterpretować, ale daję, bo ładne.
Będzie na fejsa. Sądząc po okularach, pewnie Włosi albo Szwedzi.
Człowiek z człowiekiem na głowie.
Kobieta z balonami.
Bardzo mi się podobają geje w mundurach. Mają jakąś filmową, ale też i perwersyjną elegancję.
No to jeszcze jedno.
Alicja w krainie LGBT.
No pasaran.
Jakoś bym to skomentował, ale zabrakło mi konceptu.