czwartek, 2 maja 2013

Nie każdy może jak orzeł



Dzień 1 maja to trudny czas dla prawdziwego patrioty. To bodaj jedyny dzień w roku, kiedy wstydzi się swojego patriotyzmu, zawczasu ściąga flagę z balkonu i skrupulatnie pilnuje, żeby przypadkiem nie okazać najmniejszej bodaj oznaki patriotyzmu. Tego dnia najchętniej nie wychodziłby z domu w obawie, że popełni kompromitującą go nieostrożność i powie dobrze o Polsce lub – co byłoby dlań ideologicznym samobójstwem – zamanifestuje do niej swoją miłość. Siedzi tedy pod kocem, pije ziółka i niecierpliwie wyczekuje północy, kiedy znowu będzie mógł bezkarnie kochać swoją ojczyznę nie ryzykując, że inni koledzy patrioci wezmą go za komunistą, a więc za kogoś, kto jak wiadomo, Polski z definicji nie kocha. To, że o prawdziwego komunistę dzisiaj równie trudno, co o prawdziwe mięso w sklepie, nie jest dla niego specjalnym problemem. Przecież on wie lepiej, kto jest komunistą. Jeżeli zatem nie masz nic przeciwko temu, żeby Polskę zamieszkiwał każdy, komu się Polska podoba i kto chce w niej mieszkać, jesteś komunistą. Jeżeli nie masz nic przeciwko temu, żeby inni Polacy żyli jak podoba się im, a nie prawdziwemu patriocie, jesteś komunistą. Jeżeli jesteś za tym, żeby w Polsce dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej i kultury był równy dla każdego, a nie tylko dla uprzywilejowanych, jesteś komunistą. Jeżeli jesteś za tym, żeby każdy mógł swój patriotyzm okazywać tak jak jemu się podoba, a nie w sposób jedynie słuszny, jesteś komunistą.  A jeżeli jesteś komunistą, to nie kochasz Polski. A skoro nie kochasz Polski, to jesteś zdrajcą. Mimo to kochasz Polskę? – Przykro mi, patrz punkt: „jesteś komunistą", zatem… I oto dochodzimy do sedna sprawy: wywieszenie 1 maja flagi państwowej to po prostu zdrada Polski, na jaką żaden prawdziwy patriota pozwolić sobie nie może. Jeżeli zatem w Święto Pracy z jakiegoś balkonu znika wisząca tam dotychczas flaga, najprawdopodobniej mieszka tam prawdziwy patriota, któremu akurat tego dnia patriotą być nie wypada.

Dzisiaj Dzień Flagi.  Radiowa „Trójka” zorganizowała patriotyczny happening „Orzeł może”. Prawica jest przeciw. Uzurpując sobie monopol na jedynie słuszne pojmowanie patriotyzmu nie pojmuje, jak ktoś w taki dzień śmie się śmiać. To Monty Python w czystej postaci, zatem pytam: gdzie jest hiszpańska inkwizycja?